piątek, 30 listopada 2012

Ogłoszonka!!!

Witam was kochani <3 Nie myślcie, że o was nie pamiętam. Ostatnio nie dodałem rozdziału, bo mam pewien dylemat, ale nie martwcie się, bo niedługo mi minie. Oczekujcie rozdziału w sobotę, lub niedzielę !!!
Pozdrawiam i całuję  Blue Carrot <3

wtorek, 27 listopada 2012

Ogłoszenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Witam was kochani. Mam pewną prośbę do was. Widzę, że są wejścia i to prawie 180, ale nie widzę komentarzy. Bardzo was proszę o komentarze. Nawet nie wiecie jak takie oceny i opisy podtrzymują na duchu. Więc proszę o wyrozumienie. Pozdrawiam i ściskam <3 Blue Carrot.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 3

Wybiegłam z budynku i udałam się na przystanek autobusowy. Łzy lały mi się jak oszalałe. Oparłam się o barierkę i zastanawiałam się, czemu on mi to zrobił. Dlaczego? Czemu akurat mi? Przecież mieliśmy spędzić cały tydzień razem. Nagle poczułam czyjąś dłoń na plecach. Odwróciłam się i nie wierzyłam własnym oczom, to był Paweł. Nawet ucieszyłam się, że przyszedł. Powiedział:
-Przykro mi, ale mogłaś się tego spodziewać. To zawsze był babiarz.
-Ooo! Nie wierze! Nie powiedziałeś, cytuje: ,,kiciu''. A co do Marka to nie spodziewałam się, że to taki debil. Przecież byłam z nim dosyć długo. Po co w ogóle Ty się w to mieszasz? -spytałam.
-Bo się o Ciebie martwię i zależy mi na Tobie. - rzekł.
-Paweł, posłuchaj... - przerwał mi mój monolog delikatnym pocałunkiem. Odwzajemniłam to. Czułam się jak w niebie. Nie wiem czemu to zrobiłam. Oderwałam usta i powiedziałam:
-Paweł, posłuchaj to nie może tak być. Możemy się jedynie przyjaźnić i tyle.
-Ok. A co do tego to przepraszam Cię. - odpowiedział.
-Spoko. Co się stało, to się już nie odstanie. A teraz muszę już jechać, bo mi autobus przyjechał. - powiedziałam.
-To może Cię odprowadzę?? - spytał.
-No dobra. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
          W sumie ciesze się, że mnie odprowadził, bo jakbym jechała sama, to pewnie bym się odwodniła.  Na szczęście Paweł przyszedł i mnie wybawił.
           W czasie drogi śmialiśmy się jak za dawnych czasów. Kiedy byliśmy już przed moim domem, pocałowałam Pawła w policzek i podziękowałam mu, że się mną zaopiekował. Zaproponowałam mu żeby częściej do mnie wpadał. Ta propozycja była do mnie nie podobna. 
            Uwaliłam się na łóżku. Zaczęłam sobie w mojej zrytej główce przemyślenia. Nie trwało to zbyt długo, bo wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać hotele w Paryżu. Postanowiłam, że Marek, to przeszłość, a Paweł to mój jedyny przyjaciel i potrzebuję odpoczynku. Najlepiej, gdzieś za granicą, na cudownej plaży. Kocham Anglię, ale już tam byłam. Kocham Włochy, ale nie miałam ochoty tam jechać. Więc tak jakoś padło na Paryż. Siedziałam do późna w nocy i zapisywałam numery telefonów, by następnego dnia zamówić pokoje. Wszystko było tak pięknie zaplanowane. Lecz nigdy nie jest tak kolorowo. Nie chodziło o pieniądze, czy transport, lub brak miejsc w hotelu. Chodziło o to, że nie jestem pełnoletnia. Nagle cały czar prysł. Szybko zajrzałam w kalendarz i szukałam swoich urodzin. Ze stresu, aż zapomniałam daty. Kiedy ją odnalazłam, zaczęłam liczyć dni to tego zacnego święta. Było ich ... Chwilę tylko trzy! Przeliczyłam jeszcze raz i wszystko się zgadzało. Zostały trzy dni do moich urodzin! Byłam tak podniecona, że zaczęłam się śmiać jak najgłośniej. Więc wszystko idzie zgodnie z planem. Uświadomiłam sobie, że Marek już nie musi mi dawać prezentu, bo to co było na balu to był chyba ten prezent, ale nie ważne. Ważne było to, że wszystko idzie zgodnie z moim planem. Uspokojona, wyłączyłam laptopa i poszłam spać.
             Następnego dnia obudził mnie dźwięk telefonu. Ledwie świadoma odebrałam go i krzyknęłam:
-Słucham!
-Dzień Dobry. - powiedział Paweł.
-Jeszcze nie dobry, bo się nie wyspałam.-rzekłam.
-No to trudno, bo musimy się spotkać o 13:00 w kawiarni ,,Amelia''. Cieszysz się? To świetnie. Więc do zobaczenia. - powiedział i rozłączył się. Nie dał mi nic powiedzieć. Cały Paweł. No dobra to o 13:00 tak? Więc, która godzina. A dopiero 11:00.Cooooo!!?? Jedenasta!? To muszę się pośpieszyć! Muszę się odświeżyć, umyć włosy, zjeść śniadanie, ubrać się i jeszcze tam dojechać.
            Zaczęłam, wyścig z czasem. W pewnym momencie miałam dobry czas, ale po umyciu głowy suszenie zajęło mi trochę dłużej niż planowałam. Jednak się wyrobiłam. Wybiegłam z domu, jakbym uciekała przed wybuchem bomby. W ostatniej chwili wpadłam do autobusu. Byłam mokra, prawie spóźniona, a na dodatek była kontrola biletowa. No to wpadłam, bo nie miałam biletu. Na szczęście zanim mnie skontrolowali już wysiadłam. Kiedy dochodziłam do ,,punktu zbiórki'' poczułam czyjąś dłoń na ramieniu i te słowa:
-No ładnie prawie spóźniona. - odwróciłam się i zobaczyłam Pawła, który zaczął się śmiać, a ja po chwili dołączyłam do niego. Nie wiem z czego się śmiał, ale miał bardzo ładny śmiech. W ogóle miał ładny głos.
          Chodziliśmy po naszym mieście, czyli Łodzi. Poszliśmy do manufaktury do kina. Akurat była premiera ,,Zmierzchu''. Bardzo lubiłam ten film. Siedzieliśmy w głębokich fotelach, obżerając się popcornem. Nagle poczułam, jak Paweł bardzo powoli i ostrożnie obejmuje mnie. Było to takie miłe i słodkie. Zawsze o tym marzyłam, by chłopak mnie objął w kinie. Z Markiem tak nie było. Dopiero teraz widzę czego on dobrego nie robił. Popatrzyłam mu w oczy i czułam jak się zbliżamy do siebie. Po chwili całowaliśmy się. Znów czułam się jak w raju. Naszą radość zakłóciła jakaś pani, która nam mówiła, że film już się skończył. Obejrzeliśmy się i nikogo nie widzieliśmy oprócz siebie i tej pani. Zaczęliśmy się śmiać, dopóki ta pani nie przeleciała nas ostrym spojrzeniem. Szybko wyszliśmy z budynku. Chodziliśmy jeszcze, aż Paweł zaczął pewien temat:
-Masz jakieś plony na urodziny?
-Nie mam i  nic nie panuje. - odpowiedziałam.
-Aha. To może wpadnę do Cibie? - spytał.
-Ok. Nie mam nic przeciwko. - odpowiedziałam. 
       Nadszedł wieczór. Paweł odprowadził mnie. Weszłam do mieszkania. Byłam przestraszona. Świeciło się światło w moim pokoju. Zaczęłam się bać. To nie mogli być rodzice, bo są u cioci. Więc kto?
       Małymi kroczkami, kierowałam się do swojego pokoju. Kogo zobaczyłam na moim łóżko zatkało mnie.
Był to ...... . 


No rozdział, trochę nudny, ale wreszcie się rozpisałem. Domyślacie się kogo spotkał?? Komentujcie!! I wypełniajcie ankiety!!! Pozdrawiam i całuję <Blue Carrot.
PS.: Następny rozdział może pojawi się jeszcze w tym tygodniu. 



             
             


niedziela, 25 listopada 2012

Ogłoszonko!!!

Witam was Kochani <3 Mam takie pytanie widzę, że było już 130 odwiedzających, lecz nie widzę komentarzy oprócz kochanej Blue Rose <3, która zawsze komentuję. Liczę tez na was, że będziecie komentować, nawet anonimowo. Jak pisałem wcześniej to bardzo motywuję, tak samo jak ankiety. Pozdrawiam i całuję< Blue Carrot  

Ps: Nowy rozdział powinien być dłuższy i może pojawi się w tym tygodniu, a jak nie to w weekend ;)
 

Rozdział 2

Weszliśmy do do środka. Była masa ludzi. Poszliśmy do Justyny - mojej najlepszej przyjaciółki. Siedzieliśmy przy stole i gadaliśmy sama nie wiem o czym. Po godzinie postanowiliśmy pójść na parkiet. Akurat leciała moja ulubiona piosenka. Marek poprosił mnie do tańca. Tańczyłam wtulona w jego ramiona. Zaczęłam myśleć o tym co będzie dalej, co z wakacjami, co ze mną i Markiem. Jednak wymyśliłam, że przemyśleniami zajmę się w domu, a teraz będę się bawić.
        Po paru godzinach tańczenia padłam na krzesło. Zaczęłam pić jak opętana. Gdy odpoczęłam i czekałam na Marka, zjawił się Paweł:
-Gdzie Twój ,,Rycerz na Białym Koniu''?? - spytał
-Paweł ogarnij się i idź sobie! Nie gadam z Tobą rozumiesz?
-Oj kochanie. Nie bulwersuj się. Pogadamy, wypijemy i nic się nie stanie. - odpowiedział.
 -Nie mam o czym z Tobą gadać. Jesteś skończony i tyle. A co do picia, nic z Tobą nie wypiję, bo jeszcze wrzucisz mi pigułkę gwałtu i mnie zgwałcisz. Ty pedofilu! - krzyknęłam.
-Uwielbiam jak się denerwujesz, ale wiesz mam już dosyć Ciebie i tego Twojego Mareczka. Wypchajcie się razem i nie myśl, że kiedyś wrócę do Cibie! - krzyknął.
        Pokiwałam głową i wyszłam z budynku, by się przewietrzyć. Była godzina 23:00. Nagle czułam wibracje w telefonie. Dzwonili do mnie rodzice:
-Hej córeczko. Jak tam zabawa. Słyszymy, że niezłe kawałki tam lecą (akurat leciało to ). My z mamą, jednak zostaniemy tu dłużej, do następnego tygodnia. Mamy nadzieję, że sobie poradzisz.
-No zabawa jest przednia. A co do waszego wyjazdu, ok nie mam nic przeciwko poradzę sobie. Powiem Markowi, żeby został ze mną dłużej. - odpowiedziałam.
-To dobrze. Pieniądze prześlemy Ci na Twoje konto jutro. Musimy już kończyć, bo mi bateria siada w komórce. Zadzwonimy niedługo. Paaa. Kochamy Cię. - powiedzieli.
-Ja też was kocham. Paaa. - odpowiedziałam w ostatniej chwili.
          Wróciłam do środka. Usiadłam obok moich koleżanek i słuchałam co mówiły:
- Gośka! Widziałaś nową parę? - spytała Anita
-Nie. - odpowiedziałam.
-No to żałuj. Powiem Ci kto tworzy tą parę .... - mówiła, kiedy przerwała jej Ada
-Ciiiii !!! Zgłupiałaś!? Jak się dowie, to zemdleje! - wtrąciła się.
         Nie wiem o kim mówiły, ale domyślałem się, że chodzi o Pawła. Olałam, to i poszłam do łazienki.
         Weszłam do środka i nie wierzyłam własnym oczom. Był tam Marek i jakaś dziewczyna. Tak się całowali, że miałam odruch wymiotny. Byłam wściekła. Wyszłam, cała we łzach i kierowałam się do wyjścia, by jak najszybciej wrócić do domu. Wybiegł za mną Marek krzycząc:
-Kiciu! Zaczekaj! To nie tak jak myślisz.
          Chciałam mu przywalić, ale stwierdziłam, że nie jest godzien, bym go nawet dotknęła.



No już drugi rozdział tego samego dnia, ale nie przyzwyczajcie się do tego. Co do rozdziału, to chciałem jak najszybciej zakończyć ten związek zdradą. Następny rozdział ukaże się w tym tygodniu. Nie umiem określić kiedy, bo mam sprawdzian z angielskiego we wtorek i kartkówki. Więc Możecie zacząć oczekiwać rozdział tak jakoś w środę. A w tym czasie zapraszam do komentowania i wypełniania ankiet. Niby one nic nie znaczą, ale naprawdę motywują. Pozdrawiam i całuję < Blue Carrot 


Rozdział 1

Wysiadłam przed szkołą, a Marek pojechał zaparkować samochód. Stałam przed budynkiem i zrobiło mi się żal, zamiast cieszyć się końcem roku. Smutno mi było przyjaciół, co się z nami będzie działo. Co będzie z Markiem i co z wakacjami? Nagle ktoś mnie złapał za ramię.
-Czemu nie wchodzisz do środka? -Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego chłopaka. Po chwili uświadomiłam sobie, że to Paweł. On był moim byłym, zerwałam z nim ponieważ mnie zdradzał, lecz on dalej mnie kocha i chce do mnie wrócić.
       Popatrzyłam na niego i powiedziałam mu:
-Paweł! Kiedy Ty sobie uświadomisz, że z nami koniec!? Nie wrócę do Ciebie i nie życzę sobie żebyś mnie co chwile nachodził. Teraz jestem z Markiem i chcę z nim być do końca życia. Zrozumiesz to!?
-Ale Gosiu. Słońce ja Cię k.... - przerwałam mu i pobiegłam do szkoły, gdzie czekał już na mnie Marek.
-Co Cię tak długo nie było? Już myślałem, że ktoś Cię porwał. - powiedział.
-Zaczepił mnie Paweł. - odpowiedziałam
-Znów!? Mam go już dość! Ciągle Cię nachodzi. To już trzeci raz w tym tygodniu.- powiedział i chwycił mnie gwałtownie za rękę.
-Co ty robisz?? - spytałam.
-Zaraz się spóźnimy kotku!- odpowiedział
          Ceremonia była jak co roku bardzo nudna. Myślałam, że tam usnę. Po całym przedstawieniu wróciłam z Markiem do domu. Musieliśmy się przygotować, bo wieczorem miał się odbyć bal. Ja nawet nie kupiłam sobie jeszcze  żadnej sukienki. Wybłagałam Mareczka, by pojechał ze mną do ,,Centrum Ciuchów''. Przeglądałam różne suknie, aż wreszcie zdecydowałam się na to: http://urstyle.pl/styl/17kikacz/stylizacja/sliczne-4/ . Wróciliśmy do domu i postanowiłam zażyć kąpiel przed balem.
Gdy chciałam już wychodzić. Mój przecudowny chłopak zablokował mi drzwi i zaczął się ze mną droczyć:
-Ale moje Słońce cudnie wygląda. Codziennie pięknie wyglądasz, ale dzisiaj mnie powaliłaś.
-Misiu, musimy już iść, bo nie chcę się spóźnić. - odpowiedziałam
-No tak wygląda na to, że ja jestem tylko dla Ciebie jako kierowca i opiekun. Nic za to nie dostaje. - powiedział spokojnie.
-Ojeju - odpowiedziałam i pocałowałam do w policzek. Lecz on dalej ciągnął temat:
-Czemu tylko w policzek? Tylko tyle jestem wart? - spytał oburzony. Ja uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta on zaczął mnie namiętnie całować. Myślałam, że się rozpłynę w jego ustach. Wszystko było takie przyjemne, aż zakłócił to mój telefon. Widziałam, że to Paweł, więc nie odebrałam.
      Wzięłam torebkę, złapałam Marka za rękę i poszliśmy do samochodu. Ruszyliśmy na bal.






Jakie wrażenia po pierwszym rozdziale?? To na razie początek, ale obiecuję, że później akcja się rozwinie. Komentujcie!!! I czekajcie na kolejny rozdział.

Ogłoszonka

Witajcie kochani. Przepraszam, że jeszcze nie wstawiłem rozdziału, ale jak wcześniej pisałem, byłem na kręglach. Więc jeszcze bardziej się zmotywuje i postaram się dodać rozdział jeszcze dzisiaj. Tak w ogóle ciesze się, że odwiedzacie tego bloga. Więc pozdrawiam i biorę się za pisanie. - Blue Carrot  

sobota, 24 listopada 2012

Ogłoszonka

Witam Kochani!!! <3 Cieszę się, że są pierwsze komentarze i prawie 70 oglądających! Mam nadzieję, że będzie ich więcej. A i prawie bym zapomniał. ,,Rozdział 1'' - pojawi się jutro wieczorem. Wiem, że tak późno, ale jestem umówiony w kręgielni ;) A wy jakie plany macie na weekend?? Piszcie!!!

Prolog

-Wreszcie ostatni dzień w szkole! - powiedziałam wyglądając przez okno. Widziałam jak podjeżdża samochód pod mój dom, a właściwie dom moich rodziców. Wyszedł z niego mój chłopak Marek.
-Schodzisz już!? - krzyknął z dołu.
-Za chwilę, muszę się jeszcze ubrać. Więc wejdź na chwilę. - odpowiedziałam.
Z Markiem byłam już rok, Jest naprawdę słodki, kocham go.
       Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Siedział tam Marek i rozmawiał z moim tatą, chyba na temat studiów. Przecież dzisiaj zakończenie roku szkolnego. Nie mogę uwierzyć, że zaraz skończę liceum.
        Gdy już się kierowałam w stronę wyjścia, zatrzymał mnie tata mówiąc:
-Gosiu. Dzisiaj z mamą wyjeżdżamy do cioci Moniki i wrócimy dopiero w niedziele. Zostawiłem Ci pieniądze na stole i uzgodniłem z Markiem, że pomieszka tu z Tobą. Mam nadzieję, że będziesz pod dobrą opieką. Pamiętaj, że z mamą Cię bardzo kochamy.
         Przytuliłam go i wyszłam z Markiem do samochodu. Ruszyliśmy do szkoły.


Jakie wrażenia? Co myślicie? Macie jakieś pomysły co Gosia będzie robić w weekend?? Piszcie!!! Komentujcie!!! Wypełniajcie ankiety!!!
                                                      

Witam was!

Oto mój pierwszy i długo oczekiwany blog. Więc proszę o komentarze z uwagami i pomysłami. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Myślę, że wieczorkiem pojawi się Prolog. Zapraszam do czytania, komentowania i wypełniania ankiet. Pozdrawiam!